czwartek, 20 października 2011

inspired by mąż

- Chodź, pomożesz mi – Jej stwierdzenie wybudziło mnie ostatecznie z lekkiej popołudniowej drzemki. Podszedłem do Niej od tyłu, odchyliłem lekko włosy i pocałowałem w szyję.
- Zapnij mi proszę naszyjnik – poprosiła, a ja w tym momencie dopiero zobaczyłem jak była ubrana: dość obcisła krótka bluzeczka, która znakomicie oddawała Jej kobiece kształty, bardzo krótka spódniczka, kabaretki i buty na bardzo wysokim obcasie.
- Idź się ubierz, czekam na ciebie i idziemy do klubu– stwierdziła ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu. Nigdy jeszcze nie szliśmy razem do klubu, więc byłem podwójnie zaskoczony… no ale poszedłem do szafy, wyciągnąłem elegancką koszulę, ubrałem Jej ulubione spodnie, zarzuciłem marynarkę… i mnie zamurowało. Weszła do pokoju w taki sposób, że mogłem zobaczyć cały makijaż na Jej słodkiej buzi – mocno podkręcone rzęsy, czy wyzywająco pomalowane usta pokazywały, że nie będzie to zwykłe „grzeczne” wyjście. Zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy do lokalu, który wybrała.
 
Na miejscu czekał już na nas stolik i dwa drinki, więc zapewne już jakiś czas temu musiała to wszystko zaplanować. Zastanawiałem się tylko na jaką to okazję. Nie dawała nic po sobie poznać, dopóki nie wypiła kilku łyczków drinka i nie spojrzała na zegarek.
- Chcesz przeżyć niezapomniany wieczór? – zapytała gdy rozglądałem się za DJ-em – był na wyższym piętrze dzięki czemu było więcej miejsca na parkiecie.
- Zależy jak mam to rozumieć…
- Chcesz czy nie? – dopytywała sugerując, że muszę szybko podjąć decyzję. Odparłem że tak.
- Od teraz jesteś moim niewolnikiem. Nie wolno ci nic zrobić, jeżeli nie wydam ci na to zgody. Nie wolno ci mnie dotykać, nie wolno ci nigdzie wychodzić, nie wolno ci postępować inaczej, niż sobie zażyczę. Masz z absolutną perfekcją wykonywać moje rozkazy, zrozumiano? – Jej ton był władczy i szybko pojąłem,  że nie ma już odwrotu. Z resztą wcale tego odwrotu nie chciałem – zawsze marzyłem by być Jej niewolnikiem, co teraz skrzętnie wykorzystała. Kiwnąłem więc tylko nerwowo głową, by nie wyglądało, że zwątpiłem.
 
Dumając, co też może ze mną zrobić jako moja Pani zauważyłem, że dosyć energicznie wstała, szepnęła mi tylko do ucha:
- Rozkazuję ci siedzieć na miejscu i cały czas mnie obserwować - i poszła w kierunku wejścia do klubu, gdzie czule przywitała się z innym mężczyzną. Dopiero teraz zauważyłem, że pod spódnicą nie ma bielizny. Poczułem lekką zazdrość, ale przecież nie mogłem nic zrobić – patrzyłem tylko z niedowierzaniem. Pocałowali się namiętnie, po czym on poszedł do baru, a Ona, idąc do stolika zarezerwowanego przez niego, rzuciła mi spojrzenie mówiące „no chyba nie myślałeś, że tak się ubrałam dla ciebie?”
 
Przeszedł mnie zimny dreszcz… nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, ale postanowiłem za wszelką cenę pozostać prawdziwym niewolnikiem. Po chwili dostałem smsa:
„W przedniej kieszeni marynarki masz kartkę. Na niej masz wszystkie rozkazy i zakazy, których musisz przestrzegać. Będę wiedziała, jeżeli zrobisz coś nie tak” – zastanawiałem się co to za zabawa, ale mimowolnie sięgnąłem do kieszeni marynarki i rzeczywiście znalazłem tam kartkę. Przeszedł mnie kolejny dreszcz, przełknąłem ślinę i ją otworzyłem. To, co przeczytałem przeszło moje oczekiwania…
„Masz absolutny zakaz kontaktowania się z innymi osobami. Jeżeli ktoś będzie chciał usiąść na moim miejscu, masz mówić że jest zajęte. Masz mnie przez cały czas obserwować. Zamów taksówkę za cztery godziny. Gra kończy się, gdy podejdę i powiem, że to koniec zabawy”.
 
Cóż mi pozostało? Obserwowałem ich, gdy najpierw rozmawiali, potem wymieniali coraz mocniejsze uściski, w końcu całowali się tak ostro i namiętnie, jak tylko potrafili. Chwilę potańczyli i wrócili do swojego stolika w rogu, gdzie zaczęli się pieścić… doskonale widziałem, jak Ona dotykała jego penisa przez spodnie… widziałem jego palce wsuwające się w Jej muszelkę. Założę się, że specjalnie wybrała dla mnie ten stolik, żebym wszystko dokładnie widział, ale absolutnie nie dałem po sobie poznać, że coś się dzieje nie tak. Starałem się być opanowany, stonowany. W końcu przyszedł czas na zamówienie taksówki. Pożegnała się z nim czule, powiedziała mu coś na ucho i poszliśmy bez słowa. Przed klubem  powiedziała mi, że w dalszym ciągu obowiązuje mnie zakaz mówienia, więc nie mogłem się odezwać. Zastanawiałem się tylko dlaczego? Skoro to już tyle trwa? Będzie dalszy ciąg? Czy po prostu chce sobie pojechać w ciszy? Co mam o tym wszystkim myśleć? Pytania kłębiły się w mojej głowie.
 
Dojechaliśmy do domu, weszliśmy do środka. Kazała mi natychmiast iść do łazienki, rozebrać się i zostawić otwarte drzwi. Tak też zrobiłem. Nie byłem pewny co tym razem wykombinowała, ale też bałem się wiedzieć. Stojąc nago usłyszałem jak wchodzi po schodach. Przed drzwiami kazała mi zamknąć oczy i założyć ręce na kark. Poczułem nagle, że dotyka mojego penisa. Z wytęsknieniem oczekiwałem na hasło o końcu gry, by móc się Ją przytulić, może coś więcej... Ale hasła nie było. Tylko poczułem zakładaną jakąś obręcz pod jądrami, plastikową klatkę na penisa… zaraz, czy to pas cnoty? Nie myliłem się… kazała mi otworzyć oczy, obejrzeć się w lustrze… i powiedziała:
- Słuchaj mnie uważnie… jest tylko jeden kluczyk do kłódki. Od ciebie zależy jak szybko cię wypuszczę – to mówiąc włożyła sobie kluczyk pod stanik - Jeżeli będziesz bardzo grzeczny, nastąpi to za kilka godzin. Jeżeli będziesz niegrzeczny – może kluczyk się zgubi na kilka dni? Albo na zawsze? – po raz kolejny przeszedł mnie zimny dreszcz. Pokiwałem głową dając znać, że zrozumiałem.
 
Odezwał się dzwonek do drzwi. Kazała mi zostać w łazience, a sama pobiegła otworzyć. Ktoś wszedł do środka, ale nie wszedł na górę. Za to przyszła Ona. Zaprowadziła mnie do sypialni, kazała usiąść na krześle, przykuła mnie kajdankami i jeszcze raz nakazała siebie dokładnie obserwować. Po chwili do sypialni wszedł on. Zerknął tylko na mnie ukradkiem, po czym zaczęli się do siebie dobierać. Najpierw subtelniej, lekkie pocałunki, a w miarę trwania ich pieszczot można było wyczuć chemię, która ich połączyła. Miał to być ogromny i rozpalający romans… i to wszystko na moich oczach… rozpięła mu spodnie i - by jeszcze bardziej mnie upokorzyć – powiedziała do niego:
– Wiesz, ty to masz dużego… nie to co on – i machnęła ręką w moim kierunku.
Jej towarzysz tylko się zaśmiał, wziął Ją na ręce, położył na łóżku i niecierpliwie zdarł z niej ubranie…
Serce mi zamarło,  gdy obserwowałem, jak obcy facet pieści, całuje i liże ciało mojej żony… ciało, które – jak do tej pory – należało tylko do mnie…
Gdy w Nią wchodził – co powitała głośnym westchnieniem – przymknąłem oczy… ale niemal natychmiast je otworzyłem, pamiętając o Jej rozkazach. Jego ruchy najpierw były delikatne i powolne, później coraz szybsze i mocniejsze, Ona jęczała z rozkoszy, tak jak nigdy… jak nigdy przy mnie… pieprzyli się coraz bardziej dziko i namiętnie, a ja tylko obserwowałem… nie mogąc się absolutnie odezwać, zaprotestować, przerwać im… w końcu krzyknęła cicho i opadła na poduszki, ledwo przytomna z rozkoszy… niedługo potem doszedł i on…
Po wszystkim jeszcze przez jakiś czas się pieścili i całowali, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi… W końcu on się ubrał, odprowadziła go do drzwi i wróciła do mnie, wciąż rozpalona jego ciałem… Podeszła do mnie i powiedziała:
– Mam nadzieję, że poczułeś lekką zazdrość… że był to niezapomniany wieczór… a co do tego – pokazała mi kluczyk do pasa cnoty – to jeszcze go trochę przy sobie potrzymam. Może go wyrzucę do studzienki? Albo zamknę na lotnisku w bagażowni? Coś z nim wymyślę – stwierdziła, uśmiechając się tajemniczo.
Uwolniła mnie z kajdanek, zdjęła mi pas cnoty, szepnęła do ucha „koniec gry” a ja rzuciłem się na Nią, żeby udowodnić Jej, że z nikim w łóżku nie będzie Jej tak dobrze, jak ze mną...
Kochaliśmy się jeszcze dłużej, jeszcze lepiej i jeszcze cudowniej jak zwykle. Po orgazmie, który niemal pozbawił mnie przytomności założyła mi powrotem pas cnoty i powiedziała, że naprawdę coś z tym kluczykiem wymyśli… a ja poczułem kolejny dreszcz. Dreszcz niepewności… i ekscytacji.
Co do jednego miała rację - ten wieczór na pewno był niezapomniany…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz