sobota, 5 stycznia 2013

I had a dream... - czyli trzeba skończyć to, co się zaczęło :)

Zamykam za sobą drzwi, rzucam torbę na krzesło i wzdycham ciężko, opierając się plecami o ścianę.
Jest już późny wieczór, a ja dopiero wróciłam z zajęć, więc jestem wyczerpana i odmóżdżona po tylu godzinach wykładów.
Powoli człapię do łazienki, po drodze zrzucając z siebie ubranie, a myślami będąc już w wannie pełnej gorącej wody i pachnącej piany.

Budzę się godzinę później, leżąc w wannie z niemal zimną już wodą. Ziewam półprzytomnie, sięgając po ręcznik. Błyskawicznie się wycieram, zakładam piżamę i kieruję swoje kroki do łóżka, oczyma wyobraźni już widząc się w cieplutkiej, mięciutkiej pościeli.
Pół minuty później zakopuję się pod kołdrą, radośnie padając w objęcia Morfeusza.

Otwieram oczy i przez chwilę nie wiem, co się dzieje... i co mnie obudziło. Dopiero po kilku sekundach mój uśpiony mózg rejestruje, że tym 'budzikiem' są Twoje wargi delikatnie wędrujące po moim karku.
Ehhh, znowu mi się śnisz - myślę półprzytomnie, przymykając oczy i starając się nie wybudzać z tego przyjemnego snu.
Chwilkę później oprócz Twoich ust czuję Twoją dłoń... Łagodnie gładzi moje ramię i powoli zsuwa się niżej, wzdłuż boku... i moich 'łaskotkowych' miejsc - cicho chichocząc myślę, jak to możliwe, że w MOIM śnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, gdzie mam łaskotki... ale nie zastanawiam się nad tym długo, bo  Twoja dłoń niestrudzenie zsuwa się coraz niżej i niżej, aż dociera do koronki przy majteczkach.
Leniwie odwracam się na plecy i unoszę powieki.
Patrzysz na mnie, na Twoich ustach błąka się lekki uśmiech.
Uśmiecham się w odpowiedzi i zanim zdążę zrobić cokolwiek więcej, Twoja dłoń wsuwa się pod moją bieliznę. Znów zaciskam powieki i wstrzymuję oddech, nie mogąc się doczekać chwili, w której poczujesz, jak bardzo jestem podniecona.
Ty - jakby czytając w moich myślach - nie spieszysz się... Twoje palce powoli wędrują po mojej skórze z premedytacją omijając najwrażliwsze miejsca. Serce bije mi coraz szybciej, a oczekiwanie zdaje się wiecznością.
W momencie, kiedy już chcę prosić, żebyś przestał mnie dręczyć, przejeżdżasz językiem po mojej szyi.. Przygryzam wargi, powstrzymując jęk. Gdy delikatnie przygryzasz płatek mojego ucha już nie udaje mi się stłumić cichego jęknięcia.
Twoja ręka wysuwa się spod moich majteczek i zdecydowanym ruchem ściąga ze mnie kołdrę. "Jak to dobrze, że jednak nie zdecydowałam się na spanie w T-shircie" - myślę półprzytomnie, czując na sobie Twój wzrok, który bardzo wyraźnie mówi, co chciałbyś ze mną zrobić...
Powoli zsuwasz ramiączka mojej koszulki, całując każdy centymetr wyłaniającej się spod niej skóry. Gdy odsłaniasz moje piersi, wstrzymuję oddech.
Jako pierwsze docierają do nich Twoje dłonie, łagodnie muskając je opuszkami palców. Pomimo, że ich dotyk jest tak delikatny, przez moje ciało przebiega dreszcz.
- Spójrz na mnie - mówisz cicho, a ja nie mam siły, by oprzeć się temu żądaniu.
Przez  chwilę patrzysz mi w oczy, wyczytując z nich więcej, niż byłabym w stanie powiedzieć.


Uśmiechasz się lekko, jakby z satysfakcją. Pochylasz głowę, czuję na piersiach Twój gorący oddech i zamykam oczy. Twoje wargi powoli suną po wrażliwej skórze, przez moje ciało przechodzi dreszcz niecierpliwości i pożądania. Coraz ciężej mi oddychać, gdy Twój język zatacza kółka dookoła mojego sutka… coraz mniejsze i mniejsze…  Gdy w końcu docierasz do sutka i zaczynasz go lekko ssać, spazmatycznie wciągam powietrze. Wplatam palce w Twoje włosy i przyciągam Cię jeszcze bliżej siebie… delikatnie przygryzasz brodawkę, jednocześnie pieszcząc dłonią drugą pierś. Coraz trudniej mi zapanować nad przyspieszającym oddechem. Po chwili powtarzasz ten upajający rytuał z drugim sutkiem… a kiedy już myślę, że zaraz umrę z rozkoszy i oczekiwania, nieoczekiwanie porzucasz moje piersi i powoli zsuwasz  się coraz niżej, muskając językiem mój brzuch.  

Wstrzymuję oddech i zamieram w oczekiwaniu; moje ciało jest napięte jak struna i leciutko drży pod dotykiem twoich ust.
Twój język delikatnie bada zagłębienie mojego pępka. Dziwne uczucie, na pograniczu przyjemności i łaskotek... przyjemne. Gorące pulsowanie w dole brzucha nasila się, doprowadzając mnie do jęku rozkoszy i niecierpliwości. Nie zwracasz na to uwagi, niespiesznie przesuwając się na południe mojego ciała. Gdy docierasz do koronki przy majteczkach sztywnieję, a moje serce gwałtownie przyspiesza. Twoje gorące usta znaczą szlak od środka mojego brzucha do jednej kości biodrowej, później z powrotem i do drugiej, a ja mam wrażenie, jakby całe moje ciało stanęło w ogniu, który tylko ty możesz ugasić.
Kurczowo zaciskam dłonie na prześcieradle, jakby chroniło mnie ono przed rozpadnięciem się w twych dłoniach na malutkie, rozżarzone kawałeczki.
Spokojnym, pewnym ruchem wsuwasz palce pod koronkę i centymetr po centymetrze zsuwasz ze mnie bieliznę. Niemal odruchowo lekko unoszę biodra, żeby ci to ułatwić. W końcu leżę przed tobą zupełnie naga, rozpalona i wyczekująca twojego kolejnego ruchu... i nic. Otwieram oczy, żeby zobaczyć, co się dzieje, dlaczego przestałeś mnie dotykać - widzę, że siedzisz przy mnie i po prostu na mnie patrzysz. Uśmiechasz się.
- Lubię na ciebie patrzeć - mówisz cicho...

 W tym momencie odzywa się dzwonek telefonu, wyrywając mnie z tego słodkiego zapomnienia. Zagubiona rozglądam się dokoła i zdaję sobie w końcu sprawę, że to był tylko sen... że TY byłeś snem i zadecydowałeś, że tylko snem pozostaniesz - rozkosznym, a jednocześnie bolesnym niespełnionym snem.