piątek, 15 maja 2015
My
Mam na sobie tylko czarną bieliznę - stanik, majteczki i pończochy - i szpilki. Niecierpliwie czekam na Twój ruch, zastanawiam się, co tym razem ze mną zrobisz. Podchodzisz powoli, przymykam oczy i wstrzymuję oddech, a Ty zaciskasz dłoń na mojej szyi. Wciąż delikatnie, ale na tyle mocno, żeby przeszedł mnie dreszcz. Cicho każesz mi otworzyć w oczy i patrzysz w nie tak intensywnie, że niemal zapominam o oddychaniu, złapana w pułapkę Twoich ogromnych źrenic. Puls przyspiesza i wilgotnieję, choć niemal nic mi nie robisz. Chciałabym coś zrobić, choćby poprosić, żebyś mnie dotknął, ale się powstrzymuję i czekam, choć coraz ciężej. Zaciskasz palce odrobinę mocniej i w tym samym momencie Twoja druga dłoń dotyka mnie przez gładki i śliski materiał majtek. Przygryzam wargę i zaciskam powieki, staram się nie jęknąć. Nie wychodzi mi to... zresztą nie ma sensu udawać, skoro i tak doskonale wiesz, jak bardzo jestem rozpalona. Pozwalasz mi się dotknąć przez spodnie, czuję jaki jesteś twardy, jak reagujesz na mój dotyk. Droczysz się ze mną, pytasz, czy chcę go poczuć, czy chcę Ci obciągnąć, czy chcę Ci pokazać, jaka ze mnie oralna suka. Każesz mi prosić, ale bardziej przekonująco, głośniej, w końcu błagać. Nareszcie! siadasz na łóżku i pozwalasz mi rozpiąć spodnie. W momencie jestem przed Tobą na kolanach, chwilę walczę z zamkiem spodni, aż w końcu udaje mi się go uwolnić i już jest cały mój - sztywny, twardy i smakowity. Nie daję sobie czasu, żeby się na niego napatrzeć, jestem zbyt napalona i niecierpliwa, nie chcę czekać, nie mam ochoty na kontemplowanie sytuacji. Chcę ostrego, łapczywego obciągania, cieknących z oczu łez, rozmazanego makijażu i Twoich palców w moich włosach. Na to mam ochotę i to właśnie robię... ale nie dajesz mi się tym zbyt długo nacieszyć, też chcesz czegoś ostrzejszego. Każesz mi się wypiąć, jednym ruchem zsuwasz mi majtki i niezbyt delikatnie pogłębiasz wygięcie moich pleców. Drżę w oczekiwaniu, nie mogę się doczekać tego, co wiem, że zaraz zrobisz. Wymierzasz mi kilka siarczystych klapsów - jak zawsze symetrycznie - przy ostatnim już nie mogę powstrzymać jęknięcia. Rozmasowujesz mój obity tyłek, mocniej niż zwykle, przejeżdżasz paznokciami po zaczerwienionej i napuchniętej skórze, a i tak wiem, że się powstrzymujesz przed jeszcze mocniejszym laniem. Czuję jak Twój twardy kutas ociera się o moje pośladki, wypinam się jeszcze mocniej, zaczynam się wiercić, jeszcze chwila i zacznę prosić, żebyś mnie zerżnął. Na szczęście nie muszę, jesteś litościwy, nareszcie się we mnie wbijasz, jednym ruchem, mocno i ostro. Jedną ręką trzymasz mnie za biodro, drugą za włosy. Mocno. Pieprzysz mnie bez litości, do bólu, tak, że kompletnie się wyłączam. Krzyczę, jęczę, klnę i błagam jak nigdy wcześniej. Wiem, że Twoje palce zostawią na moim ciele siniaki i będę cała obolała, ale mam to gdzieś, bo jest mi tak dobrze. Liczy się tylko tu i teraz, Ty i ja, Pan i suka, i to wszystko, co ze mną robisz. A robisz to niesamowicie dobrze, tak jak obłędnie dobra - i to dosłownie - jest Twoja sperma w moich ustach, gdy wreszcie mnie nią nagradzasz, a ja uśmiecham się słodko i dziękuję, wtulając się ufnie w Twoje ramię. Szczęśliwa.
wtorek, 2 lipca 2013
Sir
Sleepless night.
The images appeared suddenly in my head, so vivid and realistic that I couldn't resist.
Your fingers tangled in my hair, pulling gently but firmly.
Handcuffs.
Your hands all over my ass, caressing and spanking.
Me kneeling obediently at your feet.
Your hand on my neck while you fuck me just like I deserve to be fucked.
Collar.
You bringing me to the edge and making me cry and beg for your cock.
Me striving to please you in every way that I can and deserve to be your good girl.
Kissing gently and biting passionately.
You holding my hips so hard that I'm bruised by your fingers.
Orders and restrictions that make me more yours.
You fucking me so hard that it's almost rape, but so deliciously passionate that I love it.
My lips on your cock, pleasuring, teasing, sucking and worshiping.
Limitless trust.
You caring and protective when I'm a good girl, but still demanding and punishing when I do wrong.
Sensitively making love and fucking so hard that it makes me feel sore for days.
You taking over the control.
You owning me.
The images appeared suddenly in my head, so vivid and realistic that I couldn't resist.
Your fingers tangled in my hair, pulling gently but firmly.
Handcuffs.
Your hands all over my ass, caressing and spanking.
Me kneeling obediently at your feet.
Your hand on my neck while you fuck me just like I deserve to be fucked.
Collar.
You bringing me to the edge and making me cry and beg for your cock.
Me striving to please you in every way that I can and deserve to be your good girl.
Kissing gently and biting passionately.
You holding my hips so hard that I'm bruised by your fingers.
Orders and restrictions that make me more yours.
You fucking me so hard that it's almost rape, but so deliciously passionate that I love it.
My lips on your cock, pleasuring, teasing, sucking and worshiping.
Limitless trust.
You caring and protective when I'm a good girl, but still demanding and punishing when I do wrong.
Sensitively making love and fucking so hard that it makes me feel sore for days.
You taking over the control.
You owning me.
sobota, 5 stycznia 2013
I had a dream... - czyli trzeba skończyć to, co się zaczęło :)
Zamykam za sobą drzwi, rzucam torbę na krzesło i wzdycham ciężko, opierając się plecami o ścianę.
Jest już późny wieczór, a ja dopiero wróciłam z zajęć, więc jestem wyczerpana i odmóżdżona po tylu godzinach wykładów.
Powoli człapię do łazienki, po drodze zrzucając z siebie ubranie, a myślami będąc już w wannie pełnej gorącej wody i pachnącej piany.
Budzę się godzinę później, leżąc w wannie z niemal zimną już wodą. Ziewam półprzytomnie, sięgając po ręcznik. Błyskawicznie się wycieram, zakładam piżamę i kieruję swoje kroki do łóżka, oczyma wyobraźni już widząc się w cieplutkiej, mięciutkiej pościeli.
Pół minuty później zakopuję się pod kołdrą, radośnie padając w objęcia Morfeusza.
Otwieram oczy i przez chwilę nie wiem, co się dzieje... i co mnie obudziło. Dopiero po kilku sekundach mój uśpiony mózg rejestruje, że tym 'budzikiem' są Twoje wargi delikatnie wędrujące po moim karku.
Ehhh, znowu mi się śnisz - myślę półprzytomnie, przymykając oczy i starając się nie wybudzać z tego przyjemnego snu.
Chwilkę później oprócz Twoich ust czuję Twoją dłoń... Łagodnie gładzi moje ramię i powoli zsuwa się niżej, wzdłuż boku... i moich 'łaskotkowych' miejsc - cicho chichocząc myślę, jak to możliwe, że w MOIM śnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, gdzie mam łaskotki... ale nie zastanawiam się nad tym długo, bo Twoja dłoń niestrudzenie zsuwa się coraz niżej i niżej, aż dociera do koronki przy majteczkach.
Leniwie odwracam się na plecy i unoszę powieki.
Patrzysz na mnie, na Twoich ustach błąka się lekki uśmiech.
Uśmiecham się w odpowiedzi i zanim zdążę zrobić cokolwiek więcej, Twoja dłoń wsuwa się pod moją bieliznę. Znów zaciskam powieki i wstrzymuję oddech, nie mogąc się doczekać chwili, w której poczujesz, jak bardzo jestem podniecona.
Ty - jakby czytając w moich myślach - nie spieszysz się... Twoje palce powoli wędrują po mojej skórze z premedytacją omijając najwrażliwsze miejsca. Serce bije mi coraz szybciej, a oczekiwanie zdaje się wiecznością.
W momencie, kiedy już chcę prosić, żebyś przestał mnie dręczyć, przejeżdżasz językiem po mojej szyi.. Przygryzam wargi, powstrzymując jęk. Gdy delikatnie przygryzasz płatek mojego ucha już nie udaje mi się stłumić cichego jęknięcia.
Twoja ręka wysuwa się spod moich majteczek i zdecydowanym ruchem ściąga ze mnie kołdrę. "Jak to dobrze, że jednak nie zdecydowałam się na spanie w T-shircie" - myślę półprzytomnie, czując na sobie Twój wzrok, który bardzo wyraźnie mówi, co chciałbyś ze mną zrobić...
Powoli zsuwasz ramiączka mojej koszulki, całując każdy centymetr wyłaniającej się spod niej skóry. Gdy odsłaniasz moje piersi, wstrzymuję oddech.
Jako pierwsze docierają do nich Twoje dłonie, łagodnie muskając je opuszkami palców. Pomimo, że ich dotyk jest tak delikatny, przez moje ciało przebiega dreszcz.
- Spójrz na mnie - mówisz cicho, a ja nie mam siły, by oprzeć się temu żądaniu.
Przez chwilę patrzysz mi w oczy, wyczytując z nich więcej, niż byłabym w stanie powiedzieć.
Uśmiechasz się lekko, jakby z satysfakcją. Pochylasz głowę, czuję na piersiach Twój gorący oddech i zamykam oczy. Twoje wargi powoli suną po wrażliwej skórze, przez moje ciało przechodzi dreszcz niecierpliwości i pożądania. Coraz ciężej mi oddychać, gdy Twój język zatacza kółka dookoła mojego sutka… coraz mniejsze i mniejsze… Gdy w końcu docierasz do sutka i zaczynasz go lekko ssać, spazmatycznie wciągam powietrze. Wplatam palce w Twoje włosy i przyciągam Cię jeszcze bliżej siebie… delikatnie przygryzasz brodawkę, jednocześnie pieszcząc dłonią drugą pierś. Coraz trudniej mi zapanować nad przyspieszającym oddechem. Po chwili powtarzasz ten upajający rytuał z drugim sutkiem… a kiedy już myślę, że zaraz umrę z rozkoszy i oczekiwania, nieoczekiwanie porzucasz moje piersi i powoli zsuwasz się coraz niżej, muskając językiem mój brzuch.
Wstrzymuję oddech i zamieram w oczekiwaniu; moje ciało jest napięte jak struna i leciutko drży pod dotykiem twoich ust.
Twój język delikatnie bada zagłębienie mojego pępka. Dziwne uczucie, na pograniczu przyjemności i łaskotek... przyjemne. Gorące pulsowanie w dole brzucha nasila się, doprowadzając mnie do jęku rozkoszy i niecierpliwości. Nie zwracasz na to uwagi, niespiesznie przesuwając się na południe mojego ciała. Gdy docierasz do koronki przy majteczkach sztywnieję, a moje serce gwałtownie przyspiesza. Twoje gorące usta znaczą szlak od środka mojego brzucha do jednej kości biodrowej, później z powrotem i do drugiej, a ja mam wrażenie, jakby całe moje ciało stanęło w ogniu, który tylko ty możesz ugasić.
Kurczowo zaciskam dłonie na prześcieradle, jakby chroniło mnie ono przed rozpadnięciem się w twych dłoniach na malutkie, rozżarzone kawałeczki.
Spokojnym, pewnym ruchem wsuwasz palce pod koronkę i centymetr po centymetrze zsuwasz ze mnie bieliznę. Niemal odruchowo lekko unoszę biodra, żeby ci to ułatwić. W końcu leżę przed tobą zupełnie naga, rozpalona i wyczekująca twojego kolejnego ruchu... i nic. Otwieram oczy, żeby zobaczyć, co się dzieje, dlaczego przestałeś mnie dotykać - widzę, że siedzisz przy mnie i po prostu na mnie patrzysz. Uśmiechasz się.
- Lubię na ciebie patrzeć - mówisz cicho...
W tym momencie odzywa się dzwonek telefonu, wyrywając mnie z tego słodkiego zapomnienia. Zagubiona rozglądam się dokoła i zdaję sobie w końcu sprawę, że to był tylko sen... że TY byłeś snem i zadecydowałeś, że tylko snem pozostaniesz - rozkosznym, a jednocześnie bolesnym niespełnionym snem.
Jest już późny wieczór, a ja dopiero wróciłam z zajęć, więc jestem wyczerpana i odmóżdżona po tylu godzinach wykładów.
Powoli człapię do łazienki, po drodze zrzucając z siebie ubranie, a myślami będąc już w wannie pełnej gorącej wody i pachnącej piany.
Budzę się godzinę później, leżąc w wannie z niemal zimną już wodą. Ziewam półprzytomnie, sięgając po ręcznik. Błyskawicznie się wycieram, zakładam piżamę i kieruję swoje kroki do łóżka, oczyma wyobraźni już widząc się w cieplutkiej, mięciutkiej pościeli.
Pół minuty później zakopuję się pod kołdrą, radośnie padając w objęcia Morfeusza.
Otwieram oczy i przez chwilę nie wiem, co się dzieje... i co mnie obudziło. Dopiero po kilku sekundach mój uśpiony mózg rejestruje, że tym 'budzikiem' są Twoje wargi delikatnie wędrujące po moim karku.
Ehhh, znowu mi się śnisz - myślę półprzytomnie, przymykając oczy i starając się nie wybudzać z tego przyjemnego snu.
Chwilkę później oprócz Twoich ust czuję Twoją dłoń... Łagodnie gładzi moje ramię i powoli zsuwa się niżej, wzdłuż boku... i moich 'łaskotkowych' miejsc - cicho chichocząc myślę, jak to możliwe, że w MOIM śnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, gdzie mam łaskotki... ale nie zastanawiam się nad tym długo, bo Twoja dłoń niestrudzenie zsuwa się coraz niżej i niżej, aż dociera do koronki przy majteczkach.
Leniwie odwracam się na plecy i unoszę powieki.
Patrzysz na mnie, na Twoich ustach błąka się lekki uśmiech.
Uśmiecham się w odpowiedzi i zanim zdążę zrobić cokolwiek więcej, Twoja dłoń wsuwa się pod moją bieliznę. Znów zaciskam powieki i wstrzymuję oddech, nie mogąc się doczekać chwili, w której poczujesz, jak bardzo jestem podniecona.
Ty - jakby czytając w moich myślach - nie spieszysz się... Twoje palce powoli wędrują po mojej skórze z premedytacją omijając najwrażliwsze miejsca. Serce bije mi coraz szybciej, a oczekiwanie zdaje się wiecznością.
W momencie, kiedy już chcę prosić, żebyś przestał mnie dręczyć, przejeżdżasz językiem po mojej szyi.. Przygryzam wargi, powstrzymując jęk. Gdy delikatnie przygryzasz płatek mojego ucha już nie udaje mi się stłumić cichego jęknięcia.
Twoja ręka wysuwa się spod moich majteczek i zdecydowanym ruchem ściąga ze mnie kołdrę. "Jak to dobrze, że jednak nie zdecydowałam się na spanie w T-shircie" - myślę półprzytomnie, czując na sobie Twój wzrok, który bardzo wyraźnie mówi, co chciałbyś ze mną zrobić...
Powoli zsuwasz ramiączka mojej koszulki, całując każdy centymetr wyłaniającej się spod niej skóry. Gdy odsłaniasz moje piersi, wstrzymuję oddech.
Jako pierwsze docierają do nich Twoje dłonie, łagodnie muskając je opuszkami palców. Pomimo, że ich dotyk jest tak delikatny, przez moje ciało przebiega dreszcz.
- Spójrz na mnie - mówisz cicho, a ja nie mam siły, by oprzeć się temu żądaniu.
Przez chwilę patrzysz mi w oczy, wyczytując z nich więcej, niż byłabym w stanie powiedzieć.
Uśmiechasz się lekko, jakby z satysfakcją. Pochylasz głowę, czuję na piersiach Twój gorący oddech i zamykam oczy. Twoje wargi powoli suną po wrażliwej skórze, przez moje ciało przechodzi dreszcz niecierpliwości i pożądania. Coraz ciężej mi oddychać, gdy Twój język zatacza kółka dookoła mojego sutka… coraz mniejsze i mniejsze… Gdy w końcu docierasz do sutka i zaczynasz go lekko ssać, spazmatycznie wciągam powietrze. Wplatam palce w Twoje włosy i przyciągam Cię jeszcze bliżej siebie… delikatnie przygryzasz brodawkę, jednocześnie pieszcząc dłonią drugą pierś. Coraz trudniej mi zapanować nad przyspieszającym oddechem. Po chwili powtarzasz ten upajający rytuał z drugim sutkiem… a kiedy już myślę, że zaraz umrę z rozkoszy i oczekiwania, nieoczekiwanie porzucasz moje piersi i powoli zsuwasz się coraz niżej, muskając językiem mój brzuch.
Wstrzymuję oddech i zamieram w oczekiwaniu; moje ciało jest napięte jak struna i leciutko drży pod dotykiem twoich ust.
Twój język delikatnie bada zagłębienie mojego pępka. Dziwne uczucie, na pograniczu przyjemności i łaskotek... przyjemne. Gorące pulsowanie w dole brzucha nasila się, doprowadzając mnie do jęku rozkoszy i niecierpliwości. Nie zwracasz na to uwagi, niespiesznie przesuwając się na południe mojego ciała. Gdy docierasz do koronki przy majteczkach sztywnieję, a moje serce gwałtownie przyspiesza. Twoje gorące usta znaczą szlak od środka mojego brzucha do jednej kości biodrowej, później z powrotem i do drugiej, a ja mam wrażenie, jakby całe moje ciało stanęło w ogniu, który tylko ty możesz ugasić.
Kurczowo zaciskam dłonie na prześcieradle, jakby chroniło mnie ono przed rozpadnięciem się w twych dłoniach na malutkie, rozżarzone kawałeczki.
Spokojnym, pewnym ruchem wsuwasz palce pod koronkę i centymetr po centymetrze zsuwasz ze mnie bieliznę. Niemal odruchowo lekko unoszę biodra, żeby ci to ułatwić. W końcu leżę przed tobą zupełnie naga, rozpalona i wyczekująca twojego kolejnego ruchu... i nic. Otwieram oczy, żeby zobaczyć, co się dzieje, dlaczego przestałeś mnie dotykać - widzę, że siedzisz przy mnie i po prostu na mnie patrzysz. Uśmiechasz się.
- Lubię na ciebie patrzeć - mówisz cicho...
W tym momencie odzywa się dzwonek telefonu, wyrywając mnie z tego słodkiego zapomnienia. Zagubiona rozglądam się dokoła i zdaję sobie w końcu sprawę, że to był tylko sen... że TY byłeś snem i zadecydowałeś, że tylko snem pozostaniesz - rozkosznym, a jednocześnie bolesnym niespełnionym snem.
środa, 20 czerwca 2012
Coś dokształcającego... chyba ;)
Jakiś czas temu w moje zawsze żądne lektury łapki wpadła - rzecz jasna za sprawą męża, z przyjemnością dostarczającego mi tego typu rozrywki - bardzo ciekawa i pouczająca, a miejscami nawet straszna książka... Były to 'Zagadki seksu' niejakiego dra Stephena Juana.
W książce tej zacny pan doktor opisuje - z niemałą dozą humoru - różne-przeróżne parafilie, od A do Z. Alfabetyczne porównanie jest zresztą bardzo adekwatne, ponieważ książka skonstruowana jest jak słownik... na wypadek gdyby ktoś chciał sprawdzić, czy przypadkiem ma jakąś parafilię na literę 'M'... albo może 'Z'? Ewentualnie 'K'....
Parafilia (gr. para παρά = obok, ponadto, oprócz i -philia φιλία = miłość), zaburzenie preferencji seksualnych (dawniej: "dewiacja seksualna", "zboczenie seksualne", "perwersja seksualna") – rodzaj zaburzenia na tle seksualnym, w którym wystąpienie podniecenia seksualnego i pełnej satysfakcji seksualnej uzależnione jest od pojawienia się specyficznych obiektów (w tym osób), rytuałów czy sytuacji, niebędących częścią normatywnej stymulacji; długotrwałe, nawracające, silne, seksualnie podniecające fantazje, seksualne pobudki lub zachowania, które obejmują niezwykłe obiekty, działania lub sytuacje (obiekty nieosobowe, cierpienie lub poniżenie, dzieci lub inne nie wyrażające zgody osoby) i powodują klinicznie znaczącą przykrość lub pogorszenie w społecznej, zarobkowej lub innych ważnych dziedzinach funkcjonowania.
Książka okazała sie nader interesująca i oświecająca, ponieważ o wielu - jeśli nie o większości - opisanych tam parafiliach nigdy w życiu nie słyszałam (a i o kilku wolałabym w dalszym ciągu nie słyszeć!), tudzież nigdy bym nie przypuściła, że dane zjawisko zostało zakwalifikowane jako parafilia... no ale postanowiłam zrobić małą analizę tego, jakie cechy przeróżnych parafilii w sobie mam... efekt końcowy zadziwił mnie samą, a że - jak by na to nie patrzeć - wiąże się dość bezpośrednio z tematyką bloga (a i pojawia w niejednej notce), postanowiłam go tu pokrótce przedstawić.
Rzecz jasna - żeby nie było, że 'się nie znam' etc - doskonale zdaję sobie sprawę z różnicy między spełnianiem kryteriów diagnostycznych parafilii a zwykłym stwierdzeniem 'lubię/podnieca mnie kiedy/co/kto/jak', więc proszę tę notkę traktować jak ciekawostkę ze sporym przymrużeniem oka ;)
Zacznijmy alfabetycznie, jak pan dr Juan przykazał.... a co będzie dalej, wyjdzie nam 'w praniu'.
Agorafilia, czyli stary, dobry seks poza domem. Komu z nas nie marzył się romantyczny wieczór na plaży, czy na leśnej polanie spędzony rzecz jasna na upojnym, namiętnym seksie? A może szybki numerek na parkingu samochodowym, czy mniej lub bardziej niegrzeczne macanki pod osłoną restauracyjnego stolika?
Ktoś się zgłasza? Nikt? No właśnie :>
Akustykofilia, czyli coś dla tych, którzy lubią.... słuchać. Tutaj bodźcem mogą być wszelkiego rodzaju dźwięki. W moim przypadku są to niskie, 'mruczące' męskie głosy (tu chyba większość kobiet się ze mną zgodzi, czyż nie?), stukot obcasów, wszelkie odgłosy rozkoszy, a w szczególności męskie jęki w łóżku... w końcu trudno o milsze dla ucha potwierdzenie tego, jak działam na mężczyznę... a usłyszeć takie spontaniczne, lekko stłumione jęknięcie to poezja dla ucha... i ciała :> No i jest jeszcze jeden rodzaj dźwięków, który mnie podnieca, a faktycznie zastanawiam się, czy aby jest to tak do końca normalne... a mianowicie brzmienie gitary (takiej jak tu link, tu link albo na przykład tu od 3:04 link) oraz pianin, fortepianów, keyboardów i wszelkich innych klawiszowych ustrojstw, na których można zagrać i wyczarować takie cuda jak link, link, link... Hmmm, wystarczyło mi przesłuchanie tych kilku utworów, żeby zrobiło mi się mokro... czy to już jest dewiacja, czy jeszcze namiętne umiłowanie muzyki, jej brzmienia, twórców i odtwórców....? Tego nie wiem... natomiast jestem pewna, że gdyby ktoś zagrał coś takiego dla mnie to majtki ściągałyby się same w tak zwanym zorganizowanym pośpiechu.... ajć :]
Lekko zdekoncentrowana przechodzę do kolejnego punktu naszej wycieczki po parafiliach, którym jest algofilia, popularnie zwana masochizmem, a więc umiłowanie doznań zazwyczaj skrzętnie unikanych przez 'normalnych' ludzi. Jak 'normalny' człowiek ma zrozumieć to, że ktoś lubi ból? Sama nie byłam w stanie tego ogarnąć (pomimo posiadania męża-masochisty), dopóki razu pewnego i mnie to nie dopadło... najpierw z ciekawości, jak to jest po tej 'drugiej stronie' (ponieważ na co dzień to ja jestem tą zadającą ból)... spróbowałam, spodobało się... i tak jakoś już zostało, że pomimo mojej bezsprzecznie dominującej natury lubię czasem dostać parę soczystych klapsów, aż skóra zapiecze... albo być rżnięta ostro, wręcz brutalnie, balansując na granicy rozkoszy i bólu... a z rzadka nawet szarpnięta za włosy :]
To, że mojemu mężowi nie odpowiada taka 'zamiana ról' to już temat na inną notkę ;)
Naszym kolejnym przystankiem jest altokalcifilia, czyli słabość do butów i wysokich obcasów, domena niemal wszystkich kobiet i zdecydowanej większości mężczyzn :> Osobiście UBÓSTWIAM buty na jak najwyższym obcasie - zarówno nosić, jak i oglądać na innych kobietach (zazwyczaj jeśli oglądam się za jakąś kobietą na ulicy, to ma ona na nogach niebotycznie wysokie szpilki!). Uwielbiam to specyficzne uczucie, jakie daje mi założenie tego rodzaju butów... To napięcie nóg, zmiana postawy, zmiana chodu, charakterystyczne kołysanie biodrami, stukot obcasów (wspominany już wyżej)... mrau! Dajcie mi odpowiednie buty, a niezależnie od nastroju i sytuacji w ciągu kilkunastu sekund zmienię się w rozpaloną boginię seksu. A jeśli połączymy szpilki i odpowiednią bieliznę, wyjdzie nam to, co tygrysice lubią najbardziej... a szczególnie ta jedna, pisząca te słowa.
Amaurofilia to parafilia w której obiektem pożądania jest partner z zawiązanymi oczami. Czy ktoś z nas jeszcze tego nie 'przerabiał'? ;) Urok tej sytuacji polega na tym, że gdy zostajemy pozbawieni jednego zmysłu - w tym przypadku wzroku - pozostałe się wyostrzają, zapewniając nam niesamowite doznania. Sama lubię takie zabawy ze względu na ich nieprzewidywalność - partner nie widzi, co chcemy mu zrobić, więc reaguje silniej na dostarczane przez nas bodźce, a i my mamy większe pole 'manewru' jeśli chodzi o różnego rodzaju erotyczne niespodzianki. Raz jeszcze duży wpływ mają tu upodobania mojego męża, ponieważ zawsze to ja jestem stroną 'zawiązującą oczy' i dostarczająca doznań... a nie ukrywam - zresztą swego czasu powstała już notka na ten temat - że niesamowicie podnieca mnie myśl, że mam zawiązane oczy, nie widzę, co się dzieje i nie wiem, czego w każdej chwili mogę się spodziewać... czy delikatnego muśnięcia ust, czy soczystego klapsa, a może kostki lodu powoli przesuwającej się po mojej skórze...?
Cóż, to by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze spotkanie z moim prywatnym słowniczkiem 'zboczeń, zboczków i zboczusiąt' :) Jeżeli się spodoba, to będzie ciąg dalszy - w końcu za nami jest dopiero pierwsza literka alfabetu :]
Naszym kolejnym przystankiem jest altokalcifilia, czyli słabość do butów i wysokich obcasów, domena niemal wszystkich kobiet i zdecydowanej większości mężczyzn :> Osobiście UBÓSTWIAM buty na jak najwyższym obcasie - zarówno nosić, jak i oglądać na innych kobietach (zazwyczaj jeśli oglądam się za jakąś kobietą na ulicy, to ma ona na nogach niebotycznie wysokie szpilki!). Uwielbiam to specyficzne uczucie, jakie daje mi założenie tego rodzaju butów... To napięcie nóg, zmiana postawy, zmiana chodu, charakterystyczne kołysanie biodrami, stukot obcasów (wspominany już wyżej)... mrau! Dajcie mi odpowiednie buty, a niezależnie od nastroju i sytuacji w ciągu kilkunastu sekund zmienię się w rozpaloną boginię seksu. A jeśli połączymy szpilki i odpowiednią bieliznę, wyjdzie nam to, co tygrysice lubią najbardziej... a szczególnie ta jedna, pisząca te słowa.
Amaurofilia to parafilia w której obiektem pożądania jest partner z zawiązanymi oczami. Czy ktoś z nas jeszcze tego nie 'przerabiał'? ;) Urok tej sytuacji polega na tym, że gdy zostajemy pozbawieni jednego zmysłu - w tym przypadku wzroku - pozostałe się wyostrzają, zapewniając nam niesamowite doznania. Sama lubię takie zabawy ze względu na ich nieprzewidywalność - partner nie widzi, co chcemy mu zrobić, więc reaguje silniej na dostarczane przez nas bodźce, a i my mamy większe pole 'manewru' jeśli chodzi o różnego rodzaju erotyczne niespodzianki. Raz jeszcze duży wpływ mają tu upodobania mojego męża, ponieważ zawsze to ja jestem stroną 'zawiązującą oczy' i dostarczająca doznań... a nie ukrywam - zresztą swego czasu powstała już notka na ten temat - że niesamowicie podnieca mnie myśl, że mam zawiązane oczy, nie widzę, co się dzieje i nie wiem, czego w każdej chwili mogę się spodziewać... czy delikatnego muśnięcia ust, czy soczystego klapsa, a może kostki lodu powoli przesuwającej się po mojej skórze...?
Cóż, to by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze spotkanie z moim prywatnym słowniczkiem 'zboczeń, zboczków i zboczusiąt' :) Jeżeli się spodoba, to będzie ciąg dalszy - w końcu za nami jest dopiero pierwsza literka alfabetu :]
czwartek, 14 czerwca 2012
spotkanie
Jego oczy lekko zmrużone w uśmiechu, jej - jeszcze niepewny - uśmiech w odpowiedzi.... i te kilka sekund, jakie dzieliły ich od namiętnego pocałunku zastępującego wszystkie zbędne słowa.
Przygarnął ją do siebie mocno, niemal brutalnie, jakby chciał bez słów powiedzieć, że należy tylko do niego i tylko to się teraz liczy. Nie opierała się, przylgnęła do niego całym ciałem, wsuwając mu dłonie pod koszulę i pozwalając im wędrować po jego plecach.
Po dobrych kilku chwilach delikatnie odsunął ją od siebie i spojrzał jej poważnie w oczy, jakby szukając odpowiedzi na pytanie, którego nie było trzeba zadawać. Skinęła lekko głową, a błyszczące podnieceniem oczy i przyspieszony oddech mówiły więcej niż słowa.
Przez sekundę patrzyli na siebie bez słów, po czym niemal jednocześnie rzucili się na siebie nawzajem.
Całowali się dziko, zdzierając z siebie ubrania. Zaklął cicho, gdy zapięcie jej bluzki stawiało większy opór niż powinno... aż w koncu niecierpliwie je rozdarł, a guziki z cichym stukiem rozsypały się po podłodze, uwalniając spod materiału spragnione pieszczot piersi okryte teraz jedynie koronkowym stanikiem. Ona tymczasem zręcznie rozpięła jego koszulę i syciła dłonie dotykiem jego gorącej skóry, jakby chciała się wręcz w nią wtopić.
Nie przerywając pocałunku pokierowała go w stronę łóżka i lekko popchnęła, przewracając na poduszki. Przez chwilę po prostu stała, karmiąc się widokiem półnagiego, rozpalonego mężczyzny - TEGO mężczyzny - wydającego się w tej chwili całkowicie zależnym od niej i jej żądzy. Zbyt długo jednak na to czekała, żeby marnować więcej czasu. Powolnym, kocim ruchem weszła na łóżko, na niego, delikatnie - niby przypadkiem - ocierając się o jakże wymowne wybrzuszenie w jego spodniach. Nachyliła się, by szepnąć mu coś do ucha, a on błyskawicznie wykorzystał sytuację i objął dłońmi jej piersi, lekko ściskając sutki przez cienki materiał stanika. Jęknęła cicho, delikatnie polizała go po uchu i zaczęła zsuwać się niżej, powoli uciekając z zasięgu jego dłoni. Zatrzymała się na dłużej przy sutkach, liżąc je i przygryzając, co uwielbiała robić, a i jemu wydawało się to sprawiać ogromną przyjemność. Gdy dotarła do paska spodni spojrzała mu w oczy z nadzieją, że on dostrzeże w nich to, jak bardzo tego pragnie i na to czeka... od tak dawna.
Niecierpliwie rozpięła jego spodnie i z satysfakcją zauważyła, że nie tylko ona postanowiła pojawić się na tym spotkaniu bez bielizny...
środa, 4 kwietnia 2012
niedziela, 25 grudnia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)